fbpx

Wolność, a seksualność

Moja droga do legalnej aborcji. Dlaczego zrozumiałam, że kompromis to fikcja? Dlaczego przestałam oceniać i zaczęłam wspierać?

Nie zawsze było tak kolorowo

Pierwszy raz o aborcji dowiedziałam się w wieku 15 lat. Dokładnie! Nie miałam nawet pojęcia, że taki zabieg jest możliwy. Przedstawiony mi został, jako ostateczność i wyjątek wyłącznie w przypadku, kiedy kobieta jest umierająca. Pamiętam też filmy i opowieści, w których kobieta poświęca swoje życie, aby urodzić dziecko. Jest wychwalana niczym święta. To jest tak dokładnie zaplanowana propaganda, na wszystkich etapach i płaszczyznach naszego życia, że z perspektywy czasu jestem przerażona, jak bardzo dałam się manipulować. No i ten przeraźliwy strach przed ciążą. Co jest najgorsze w mojej opowieści? Jako licealistka, nie wsparłam mojej koleżanki w dokonaniu aborcji, tylko byłam oprawcą. Teraz, wiem i ona to wie, że była to bardzo słuszna decyzja.

W zakazie aborcji nie chodzi o ochronę „dzieci”

To jest wyłącznie system kontroli ludzi. Nasza seksualność jest czymś, co w łatwy sposób można stłamsić. „Ochrona dzieci” jest wyłącznie przykrywką do osiągnięcia celu przez radykalne ugrupowania (tzn. cel jest bardziej złożony. O czym możemy przeczytać w książce Klementyny Suchanow „To jest wojna”). Kontrolowanie kobiety poprzez jej seksualność umacnia patriarchalny porządek świata, a tym samym sprowadza kobietę do podporządkowanej roli, robi z niej niewolnice. Nie na darmo aborcji zakazywali jedni z największych tyranów świata. Hitler nakazał Niemkom, aby rodziły, jak najwięcej mięsa armatniego dla narodu. Zrobił z nich krowy rozpłodowe do ziszczenia swoich chorych fantazji. Może nam się wydawać, że to banda zakompleksionych chłopaczków. Niestety, ale mamy do czynienia z czymś zdecydowanie groźniejszym.

Zakaz oznacza niebezpieczeństwo

Fakt jest taki, że zakaz aborcji nie sprawi, że będzie jej mniej. Będzie jej tyle samo tylko w podziemiu. Zakaz aborcji uderzy w te najbiedniejsze kobiety, które nie mają pieniędzy, aby wyjechać za granicę. Zakaz uderzy w kobiety, które chcą urodzić dziecko. Lekarze przestaną informować o wadach płodu, informacje mogą być zatajane aż do porodu, będzie ograniczony dostęp do badań prenatalnych. Nie muszę mówić o rujnowaniu życia kobiety? Skutkach psychicznych? Może nie muszę wspominać, że 80% mężczyzn odchodzi od rodzin z dzieckiem z niepełnosprawnością, „ponieważ nie mogą udźwignąć tego ciężaru”. Za to kobieta musi zawsze…

Dzieci z miłości, nie z powinności

Tutaj musimy zadać sobie pytanie. Czy chcemy, aby społeczeństwo było szczęśliwe. Czy raczej sfrustrowane z pełnym bagażem złych doświadczeń? Jeśli pragniemy dziecka, jest ono wyczekiwane, staramy się o zapewnienie, jak najlepszej przyszłości dla niego. Wychowujemy je w poczuciu bezpieczeństwa i miłości. Wiadomo, że rodzicielstwo ma różne oblicza i potrzeba wielu starań, aby dziecko wychować, a nie wyhodować.

Nie zmusisz nikogo do miłości

Jak państwo mogłoby wpłynąć na decyzję ludzi, aby z własnej nieprzymuszonej woli zdecydowali się na potomstwo? Dla mnie to jest kwestia „bezpieczeństwa i spokoju”.

  1. Stabilny rynek pracy
  2. Prawidłowo funkcjonująca służba zdrowia i opieka okołoporodowa
  3. Dostęp do państwowych żłobków i przedszkoli
  4. Dłuższy urlop tacierzyński
  5. Całkowita ściągalność alimentów
  6. Realne wsparcie dla osób bezrobotnych w znalezieniu pracy
  7. Realne wsparcie dla osób z niepełnosprawnościami
  8. Zapewnienie emerytury dla rodziców dzieci z niepełnosprawnością
  9. Realne wsparcie dla samotnych matek (rodziców)
  10. Zagospodarowanie i wyremontowanie istniejących mieszkań komunalnych na potrzeby rodzin
  11. Wyrównywanie szans dla dzieci z mniejszych miejscowości i wsi
  12. Inwestycja w edukację i dostęp do kultury

Zakaz to podziemie

Jestem za legalną, bezpieczną i darmową aborcją. Aby każda osoba, która nie chce być w ciąży taką pomoc otrzymała. Jeśli ktoś nadal myśli, że zakaz spowoduje brak aborcji to zastanawiam się, czy faktycznie wierzy w swoje kłamstwa, żyje w innym świecie, czy został aż tak zmanipulowany.

Nie doszukują się u „zwolenników zakazu” jakiejkolwiek logiki i zdrowego myślenia. Jednak są czynniki, które mogą wpłynąć na zmniejszenie liczby niechcianych ciąż:

  1. Prawdziwa i rzetelna edukacja seksualna
  2. Szeroki dostęp do darmowej antykoncepcji (w tym pigułki po stosunku)
  3. Legalna aborcja

Szybka lekcja historii

Przed 1993 rokiem Polki mogły legalnie dokonać zabiegu usuwania ciąży. Dokładnie tyle ile mam lat, aborcja w Polsce jest nielegalna z trzema wyjątkami. W wielkim skrócie. Politycy sprzedali kobiety i ich prawa kościołowi. Oczywiście to była forma spłaty długów, spłacili je kobiecą godnością. Kobiety walczyły o wolność, jednak nieustannie próbuje się je wymazać z kart historii, kiedy przestały być potrzebne. Oczywiście spotkało się to z ogromnym sprzeciwem społeczeństwa, jednak zakaz został wprowadzony i trwa po dziś dzień, a teraz nawet nie pozostaną nam te ochłapy wolności. Dołożono nam dodatkowo lekcje religii w szkole, zindoktrynowano i mamy społeczeństwo, które stawia wyżej płód niż kobietę. Wiem o czym mówię, bo sama byłam taką osobą. Jednak miałam to szczęście, że na swojej drodze spotkałam mądrych ludzi.

Zakaz aborcji to tylko jeden z etapów

Jeśli chcecie w całości to zrozumieć, przeczytajcie książkę Klementyny Suchanow. Zakaz aborcji to tylko czubek góry lodowej. To machina, wiele organizacji, nazwisk, pieniędzy, władzy i manipulacji. Za chęcią powrotu do „patriarchalnego porządku świata” kryją się ogromne pieniądze i władza. Będą odbierać wolność kawałek po kawałeczku — już to robią. Mają rozpracowane działania na lata. Zakaz aborcji, później zakaz antykoncepcji, utrudnianie rozwodów, zakaz rozwodów. Myślicie, że to niemożliwe? Dla ludzi z krajów zachodnich to, co się dzieje w Polsce jest fikcją, czymś jak kiepski żart. Kiedy rozmawiam z osobami z krajów, gdzie aborcja jest legalna. Patrzą na mnie i myślą, że żartuję. Jakbym im co najmniej mówiła, że u nas kury biegają w centrum miast, a telefony mamy na korbkę.

Seksualność, a aborcja

Czy tego chcemy czy nie, niestety, ale dorastamy w kulturze, która jest przesiąknięta „religijnymi zasadami”. WSZYSTKIE zasady dotyczące ludzkiej seksualności wymyślił człowiek i podpiął pod różne wierzenia w Boga. To mechanizm, który ma trzymać przede wszystkim kobiety w ryzach. Pokazać, że wyłącznie, do czego są stworzone to do rodzenia dzieci, oczywiście bez przyjemności i służenie swojemu panu. Teraz możemy się sprzeciwiać i mówić „co za bzdury ona wygaduje”. Przekaz tylko złagodniał, ale cel pozostał ten sam. Każda religia nakazuje rozmnażanie się i liczne potomstwo, aby było jak najwięcej ludzi danego wyznania. Tym samym mechanizmem kierowały się ustroje totalitarne. Tutaj nie ma kobiecej seksualności, spełnienia, orgazmów. Tutaj zobaczymy wyłącznie powinność, rozród, posługę. Kult dziewictwa tak bardzo wkradł się do naszej kultury, że nawet nie zwracamy uwagi na to, że stosujemy te mechanizmy. Kobieta, która cieszy się seksem, lubi go, uczy się i korzysta z życia, jest postrzegana gorzej niż mężczyzna, który robi dokładnie to samo. Kiedy kobieta zachodzi w niechcianą ciążę i chce dokonać aborcji, cała wina zrzucana jest na nią, tak jakby zapłodniła się samoistnie. „Trzeba było myśleć przed”, „Po co nogi rozkładałaś”, „Trzeba się szanować” i wiele obrzydliwych i oceniających tekstów. Ciąża nie jest karą za seks. To jest mechanizm, w której karze się kobiety, za to, że miały czelność współżyć dla przyjemności. Przez wszystkie lata, dopóki nie zrozumiałam, że aborcja jest ok, żyłam w ciągłym strachu. Strachu przed ciążą, stosowałam podwójną antykoncepcję, a i tak miesiąc w miesiąc panicznie bałam się tego, że jestem w ciąży. Miałam przecież studia, plany, nie chciałam zostać matką. Nie chciałam być w ciąży. Czy teraz nie stosuję antykoncepcji? Oczywiście, że stosuję, ale nie odczuwam tego okropnego strachu, bo wiem, że jest wyjście. Otrzymałam komfort psychiczny, wraz ze świadomością otrzymałam miano bycia człowiekiem. Osobą, która jest ważniejsza, ma plany, marzenia i może cieszyć się swoją seksualnością. Żadna religia, ksiądz, kapłan, zakonnica, polityk, urzędnik, lekarz, znajomy nie zmusi mnie do bycia w ciąży, w której nie chce być. A wiecie dlaczego? Bo to moja decyzja i moje życie. To ja będę odpowiedzialna za wychowanie tego dziecka, to ja będę znosić problemy związane z ciąża, to ja będę w nocy wstawać do dziecka, to ja będę zarabiać pieniądze, karmić je, kupować książki i prowadzić do szkoły. Tak samo w drugą stroję, jeśli zajdę w ciąże i będę chciała urodzić to to zrobię. To moje życie i nikt nie przeżyje go za mnie.

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *