fbpx

Nasza seksualność to nie nasza moralność

Toż to niegodne panienko!

Żeby wyleczyć chorobę, musimy znać jej przyczynę. Od stuleci zjada naszą seksualność. Uwięziona i przygaszona. Czy padło kiedyś w waszej głowie pytanie? Dlaczego? Gdzie to miało początek? Jaki jest cel?

Brzydkie stereotypy w które wierzyłam

Może nie we wszystkie, ale próbowałam się wrzucić w społeczne ramy moralności i czystości. Nasza kultura opiera się na tym. Jest jak chwast, który bardzo ciężko wyplewić. Wychowujemy się w niej, żyjemy, przesiąkamy. Wychowujemy tak swoje dzieci i następne pokolenia przekazują kolejnym. Twierdzenie, że seks jest nieczysty tak mocno wdarło się w naszą podświadomość, że często nawet nie kontrolujemy tego. Bardzo łatwo oceniamy czyjąś seksualność, przylepiamy łatki „łatwej”. Poprzez seksualność oceniamy wartość drugiej osoby.

Jesteś dla mnie człowiekiem

Seks jest piękny, jest potrzebny. Jesteśmy ludźmi i mamy prawo do naszej natury. Nie ma dla mnie znaczenia ilość partnerów/partnerek lub ich brak. To nasz indywidualny wybór i nie powinien być oceniany moralnie. Seksualność to nie nasza moralność. To konstrukt kulturowy, który został nam narzucony. Jest jednak jedno ale!

Świadomy seks

Po pierwsze nie krzywdzimy. Nasza wolność seksualna, nie może naruszać wolności seksualnej drugiej osoby. Po drugie szacunek to podstawa. Musimy pamiętać, że w relacjach istnieje druga strona. Bądź dobry/a i miej seks dobry!

No dobra! To po co to całe zamieszanie z moralnością?

Władza. Kontrola naszej seksualności, to sprawowanie nad nami władzy. W tym kontekście obostrzenia dotyczą najbardziej kobiet. Religia. Chrześcijaństwo rozwijało się w atmosferze lęku przed nieczystością, cielesność budziła odrazę. Jeszcze do niedawna równość płci dotyczyła wyłącznie poziomu łaski i zbawienia, w życiu doczesnym kobieta była podporządkowana mężczyźnie. Pomimo wcześniejszego kultu dziewictwa, kult Maryjny ma największe odbicie w religii chrześcijańskiej. Został on rozpropagowany w epoce średniowiecza, kobiety które rozwijały cnoty chrześcijańskie budziły podziw. Ten wzorzec kobiety czystej i niewinnej przeżył do obecnych czasów. Czystość zachowana do ślubu jest dalej propagowana przez Kościół, który podkreśla, że dziewictwo jest „darem” dla mężczyzny. Jednak podobnego daru mężczyzna nie może ofiarować kobiecie. Kościół od zawsze był przeciwnikiem emancypacji kobiet i ich edukacji. Chce zachować patriarchalny porządek świata, czyli kobiety podległej mężczyźnie, a najlepiej to zrobić zniewalając jej seksualność. Występował jeszcze czynnik społeczno-ekonomiczny. Potomstwo! Mężczyźni chcieli mieć pewność, że to „ich dziecko” i ich majątek przejdzie na prawowitego dziedzica i wymyślili sobie dyrdymały, które są w naszej kulturze do dzisiaj.

Bóg się nie obrazi

To ludzie wykreowali te wszystkie zasady moralne, zgrabnie je podpinając pod religie. Łatwiej rządzi się zniewolonym ludem co nie? Zburzmy ten trwający zdecydowanie za długo konstrukt kulturowy. Róbmy miłość Kochani!

2 thoughts on “Nasza seksualność to nie nasza moralność”

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *